Zakład Unieszkodliwiania Odpadów „Janik” Sp. z o.o. już od kilku lat notuje coraz większy przyrost odpadów wielkogabarytowych, zapoczątkowany w okresie pandemii covid-19. Ich przetwarzanie na bieżąco okazało się problemem, którego główną przyczyną był załadunek materiału do rozdrabniacza. W jaki sposób udało się mu przeciwdziałać?
Podczas pandemii ludzie zamknięci w domach mieli więcej czasu, aby przeprowadzać remonty swoich mieszkań. Szybko zauważono to w ZUO „Janik” po gwałtownym wzroście odpadów wielkogabarytowych, zwłaszcza zużytych mebli. Ich ilość w krótkim czasie zwiększyła się o ok. 30% do obecnych 5 tys. ton rocznie. Spowodowało to, że wykorzystywane do ich załadunku na rozdrabniacz wstępny ładowarki przegubowe i teleskopowe okazały się niewystarczające. – Choć takie maszyny mają zwykle łyżkę o dużej pojemności, to nabrane odpady wielkogabarytowe o różnym kształcie łatwo z niej wypadają, nawet mimo zastosowania docisku, i nie da się osiągnąć odpowiedniej wydajności – tłumaczy Tomasz Kosiak, technolog w ZUO „Janik”. – Każdy cykl ładowarki kołowej trwa długo, ponieważ musi ona wykonywać wiele manewrów, a rozdrabniacz otrzymuje materiał w pikach, więc są momenty, gdy pracuje na pusto – dodaje Albert Langa, kierownik zakładu ZUO „Janik”.
Sposobem na wyeliminowanie tych mankamentów okazał się zakup pod koniec 2021 r. maszyny przeładunkowej ATLAS 180MH blue. To jeden z mniejszych modeli oferowanych przez niemieckiego producenta, który doskonale wpisuje się w potrzeby świętokrzyskiej spółki. Ma wysięgnik o długości 6 m i 4-metrowe ramię, co razem z chwytakiem sortującym zapewnia zasięg nieco ponad 11 m. – Dla nas te parametry są idealne, ponieważ maszyna bardzo dobrze sprawdza się przy pracy na zewnątrz z odpadami wielkogabarytowymi, a w przyszłości mamy zamiar wykorzystywać ją również w halach, które nie są wysokie – mają ok. 10 m. Dzięki optymalnej konfiguracji operator nie będzie musiał obawiać się, że zahaczy o dach, co z pewnością wpłynie na bezpieczeństwo i szybkość wykonywanych czynności. Znajdzie tam zastosowanie przy załadunku stabilizatu na linię technologiczną. To materiał sypki, więc doposażymy maszynę ATLAS w chwytak dwuszczękowy – wyjaśnia technolog.
Obecnie nowa maszyna pracuje na wydzielonej części zakładu, przeznaczonej do przetwarzania odpadów wielkogabarytowych. Jest ustawiona między przywożonym materiałem a rozdrabniaczem. – Dzięki odpowiedniemu zasięgowi, z jednej pozycji operator ma możliwość załadunku odpadów do rozdrabniacza i jednocześnie odbioru frakcji wyjściowej oraz wysortowanych ferromagnetyków. To wszystko odbywa się bardzo szybko, więc rozdrabniacz cały czas jest jednostajnie załadowywany i można lepiej wykorzystać jego wydajność. Wprawdzie chwytak ma mniejszą pojemność niż łyżka ładowarki, ale nie wypadają z niego żadne odpady i za każdym razem do rozdrabniacza trafia duża porcja materiału – dodaje Tomasz Kosiak. Z kolei kierownik zakładu zwraca uwagę na jeszcze inne zalety takiego rozwiązania: – Dzięki unoszonej kabinie operator ma znakomity widok na całe pole pracy. Jest w stanie obserwować co dzieje się w komorze załadunkowej rozdrabniacza, ale także ma doskonały wgląd do wnętrza kontenera. Może więc odpowiednio rozmieszczać ładunek i na bieżąco ugniatać go zamkniętym chwytakiem, co jest niewykonalne w przypadku ładowarki przegubowej czy teleskopowej. Przedstawiciele ZUO „Janik” podkreślają też, że maszyna ATLAS nie potrzebuje do pracy praktycznie żadnej przestrzeni manewrowej, ponieważ wszystkie operacje są wykonywane z jednej pozycji. Dostępny teren może być więc wykorzystany na inne potrzeby. Ponadto maszyna przeładunkowa nie musi wjeżdżać w pryzmę odpadów wielkogabarytowych, które obfitują w sprężyny, zawiasy, druty, gwoździe i inne ostre przedmioty będące przyczyną niemal regularnych przebić opon w ładowarkach. Taka maszyna ustawia się na niewielkim, uprzątniętym terenie, po czym pracuje z uniesionymi kołami.
– Teraz jesteśmy na bieżąco, jeśli chodzi o przetwarzanie odpadów wielkogabarytowych. W porównaniu do naszej największej ładowarki przegubowej maszyna przeładunkowa jest w stanie wykonać więcej pracy i to przy mniejszym o ok. 2 l/h zużyciu paliwa. Taką maszynę powinniśmy mieć już wcześniej, ponieważ w znaczącym stopniu usprawniła funkcjonowanie zakładu – podsumowuje Tomasz Kosiak.
O maszynie ATLAS 180MH blue pozytywnie wypowiada się też sam operator. Najbardziej ceni ją za unoszoną kabinę, bo zapewnia dobrą widoczność. Dodaje przy tym, że nawet w najwyższym położeniu jest stabilna i nie przenoszą się na nią drgania. Jego zdaniem trzeba również docenić wysokie osiągi, co pozwala na składanie ruchów. Można bowiem jednocześnie np. obracać nadwozie i podnosić wysięgnik, nie odczuwając przy tym jakiegokolwiek spowolnienia maszyny.
Maszyna przeładunkowa ATLAS 180MH blue ma masę eksploatacyjną nieco ponad 20 ton i jest napędzana 4-cylindrowym silnikiem Deutz o pojemności 4 dm3. Nowoczesna jednostka o mocy 95 kW (130 KM) spełnia normę emisji spalin Stage V. Aby zapewnić maksymalną dostępność maszyny bez względu na warunki temperaturowe, została fabrycznie wyposażona w układ wspomagania rozruchu zimnego silnika. Przy opracowaniu maszyny wiele uwagi poświęcono obniżeniu zużycia paliwa. W tym celu zastosowano system automatycznego włączania biegu jałowego i zatrzymania silnika po określonym czasie bezczynności, a także trzy tryby pracy układu hydraulicznego; F1 (Fine), F2 (Eco) i F3 (Power). Zasila go wysokowydajna pompa tłokowa z regulacją obciążenia granicznego, zapewniająca przepływ oleju do 230 l/min przy maksymalnym ciśnieniu 350 bar.
Mocną stroną maszyny ATLAS 180MH blue jest wspomniana duża, niemal w całości przeszklona kabina z szerokimi drzwiami. Ma przyciemniane szyby pochłaniające ciepło i spełnia wymagane standardy bezpieczeństwa (ROPS). Fotel jest regulowany niezależnie od konsoli sterującej, co razem z kolumną kierownicy regulowaną w dwóch płaszczyznach pozwala na łatwe znalezienie optymalnej pozycji bez względu na posturę. Maszyna jest standardowo wyposażona m.in w ogrzewanie, klimatyzację, komfortowy fotel z zawieszeniem pneumatycznym i podparciem lędźwi, ergonomiczny i czytelny panel obsługowy oraz kamerę boczną i tylną, które skutecznie ograniczają martwe pole widzenia. W ramach opcji można zamówić m.in. osłony kabiny, system kamer 270o, ogrzewanie postojowe, centralne smarowanie czy system telematyczny do zdalnego monitoringu maszyny.
Karol Wójtowicz
Leave a Reply