W ZGO Gać pracują trzy ładowarki CASE

W ZGO Gać pracują trzy ładowarki CASE

Jeszcze do niedawna w Zakładzie Gospodarowania Odpadami GAĆ Sp. z o. o. niedaleko Oławy większość prac załadunkowych była wykonywana za pomocą ładowarek teleskopowych. Obecnie w coraz większym stopniu ich rolę przejmuję trzy ładowarki przegubowe – wszystkie marki Case.

Jako pierwsza (w 2012 r.) trafiła do zakładu ładowarka Case 621F. Do tej pory przepracowała ponad 17 tys. h i nadal nie sprawia problemów, więc jest „normalnie” eksploatowana. Normlanie oznacza bez taryfy ulgowej. Ponadto nikt nie myśli o jej sprzedaży, ale zamontowaniu dodatkowej linii hydraulicznej, tak aby można ją było doposażyć w łyżkę z tzw. dociskiem. Umożliwi ona jeszcze efektywniejszą pracę z odpadami gabarytowymi, które są duże i niejednorodne, przez co łatwo wypadają z łyżki. Załadunek rozdrabniacza mobilnego i odbiór zmielonych odpadów to obecnie główne zadania powierzone maszynie 621F. Wcześniej była wykorzystywana do obsługi instalacji fermentacji i kompostowni, na których teraz pracuje jedna z dwóch nowych ładowarek  Case 721G XR. W jaki sposób doszło do ich zakupu?

Starsza ładowarka 721G XR większość czasu spędza w hali przyjęcia odpadów, ale jest też wykorzystywana do załadunku na naczepy materiałów przeznaczonych do recyklingu.

– Kilkanaście lat temu przyjmowaliśmy znacznie mniej odpadów niż ma to miejsce teraz, więc maszyny nie były mocno obciążone. Wystarczały nam ładowarki teleskopowe, które uzupełniała ładowarka przegubowa 621F. Ze względu na rozbudowę zakładu i coraz większe ilości odpadów pojawiła się jednak konieczność zakupu dodatkowego sprzętu. Uznaliśmy, że optymalnym rozwiązaniem będą ładowarki przegubowe, ale należące do wyższej klasy tonażowej, tak aby dobrze radziły sobie z większym obciążeniem. Innym ważnym kryterium była też możliwość swobodnego załadunku naczep wywrotek i tzw. ruchomych podłóg – tłumaczy Grzegorz Czapka, kierownik utrzymania ruchu w ZGO Gać. Jego zdaniem ładowarki teleskopowe nie spełniają już oczekiwań zakładu w przypadku pracy z odpadami komunalnymi. Maszyny te dobrze radzą sobie z „gabarytami” czy wysegregowanymi surowcami wtórnymi, np. puszkami aluminiowymi albo butelkami PET, ale przy odpadach komunalnych lub „bio” potrzebny jest mocniejszy i cięższy sprzęt.

Ze względu na pracę z odpadami komunalnymi, w których może się znaleźć dosłownie wszystko, np. kamień albo cegła, kabina została wyposażona w osłonę przedniej szyby.
Grzegorz Czapka, kierownik utrzymania ruchu w ZGO Gać uznaje zakup maszyn Case za bardzo trafny, bo gwarantują znacznie większą wydajność niż ładowarki teleskopowe, są oszczędne w eksploatacji a operatorzy lubią na nich pracować.

– Stojąc przez zakupem nowych ładowarek przegubowych mieliśmy do wyboru maszyny różnych producentów. Ponownie jednak zdecydowaliśmy się na markę Case i myślę, że była to trafna decyzja. Największy wpływ na nią miały pozytywne doświadczenia z ładowarką 621F. Ta maszyna zawsze dobrze się sprawowała i wszystkie zadania, które były jej powierzone wykonywała w stu procentach. Oczywiście zdarzały się jakieś drobne awarie, ale tak dzieje się z każdym sprzętem. O jej jakości najlepiej świadczy fakt, że jest użytkowana do dzisiaj – wspomina Grzegorz Czapka. – Poza tym dobrze poznaliśmy tę maszynę. Operatorzy przyzwyczaili się do niej, polubili ją, a mechanicy poznali jej budowę i specyfikę. Ani jedni ani drudzy nie chcieli więc maszyny innej marki. Mając kilka maszyn tego samego rodzaju lepiej jest, gdy pochodzą od jednego producenta. Nie trzeba uczyć się nowego sprzętu i znacznie prostsza jest jego obsługa, np. w kwestii części zamiennych czy kontaktu z serwisem – dodaje.

Dzięki kombinacji przedłużonych ramion wysięgnika (wersja XR) i łyżki wysokiego wysypu maszyna z łatwością obsługuje najwyższe środki transportu i pozwala na efektywny pryzmowanie.

Najnowsze ładowarki Case w ZGO Gać zostały wyposażone w przedłużone ramiona wysięgnika (wersja XR), dzięki którym maksymalna wysokość do sworznia obrotu łyżki zwiększa się o 0,39 m. W połączeniu z łyżką wysokiego wysypu (w obu maszynach ich pojemność wynosi 4 m3) takie rozwiązanie pozwala na wygodną obsługę zestawów naczepowych, ale także wysokie pryzmowanie różnych odpadów i tym samym lepsze wykorzystanie dostępnej przestrzeni. Co istotne w przypadku ładowarek Case jednoczesne zastosowanie przedłużonego wysięgnika i łyżki wysokiego wysypu nie wymaga montażu dodatkowej przeciwwagi. Jej rolę pełni bowiem silnik, który jest umieszczony z tyłu maszyny i mimo większego obciążenia ładowarka zachowuje stabilność. Zestaw chłodnic został natomiast przeniesiony tuż za kabinę, co oprócz korzystniejszego rozkładu mas ogranicza też ilość zanieczyszczeń, które docierają spod tylnych kół maszyny. Podczas pracy z odpadami istotne znaczenie ma również fakt, że chłodnice są ustawione w sześcian. W porównaniu do najczęściej spotykanego układu „kanapkowego” zapewnia to lepszy dopływ świeżego powietrza, czyli efektywniejsze chłodzenie.

W obu maszynach 721G XR zastosowano łyżki wysokiego wysypu o pojemności 4 m3, wyposażone w ażurową nadstawkę.

Obie maszyny mają opony typu L5, które są lepiej odporne na uszkodzenia mechaniczne  oraz układ centralnego smarowania. – Specyfikując ładowarkę 621F świadomie nie skorzystałem z tej opcji, bo operator miał więcej czasu, aby móc poświęcić maszynie odpowiednio dużo uwagi. Teraz to się zmieniło. Na jednej maszynie pracuje kilku operatorów i każda jest eksploatowana bardzo intensywnie. Gdy zostanie uruchomiona o 6 rano, to właściwie nie gasi się już silnika. Oczywiście centralne smarowanie nie załatwia wszystkiego, ale 80­‑90% punktów jest obsługiwana automatycznie, co w wymierny sposób ułatwia funkcjonowanie zakładu – opowiada kierownik utrzymania ruchu. Jeśli chodzi o pozostałe elementy specyfikacji przygotowujące maszyny do pracy z odpadami, skupiono się na bezpieczeństwie i warunkach pracy operatora. Ładowarka stosowana do odpadów komunalnych otrzymała zabezpieczenie przedniej szyby, ponieważ w takich materiałach może się znaleźć dosłownie wszystko, np. jakiś kamień albo cegła. Do obu maszyn zamówiono natomiast filtry kabinowe z wkładem węglowym, tak aby w maksymalnym stopniu polepszyć jakość powietrza trafiającego do wnętrza.

Pierwsza ładowarka Case 721G XR uzupełniła flotę ZGO Gać w 2017 r. Obecnie jej „przebieg” wynosi ponad 10 tys. h. Najnowsza, niemal identyczna maszyna pojawiła się dwa lata później. Zdążyła już przepracować ok. 2,5 tys. h. Między obiema ładowarkami jest jasny podział zadań. Starszy egzemplarz obsługuje sortownię, gdzie jest wykorzystywany głównie do podgarniania odpadów oraz ich załadunku do rozrywarki worków stanowiącej początek linii technologicznej. Gdy jej kosz jest pełny, operator ładowarki ma ok. 20 minut, które może wykorzystać np. do załadunku szkła albo puszki stalowej. Druga maszyna 721G XR znajduje zastosowanie przy obsłudze instalacji fermentacji i stabilizacji tlenowej, gdzie zgodnie z realizowanymi procesami i harmonogramem przewozi przetwarzane odpady między różnymi miejscami i załadowuje kompost do przesiewacza mobilnego. Czasami zdarza się jej również pracować przy załadunku paliwa alternatywnego (RDF) na naczepy z ruchomą podłogą.

Jak wypada ocena nowych ładowarek Case z perspektywy kilku lat intensywnej eksploatacji? Grzegorz Czapka zapewnia, że mają się czym bronić. – Operatorzy są zadowoleni z tych maszyn, bo zapewniają znacznie większą wydajność i komfort pracy niż ładowarki teleskopowe, z których się przesiedli. Ładowarki teleskopowe miały największe łyżki o pojemności 2,5 m3, natomiast maszyny Case są wyposażone w łyżki 4­‑metrowe, więc wszystkie czynności mogą być wykonywane znacznie szybciej. Przy stale rosnącej ilości odpadów ma to naprawdę duże znaczenie. Co istotne, mimo że zapewniają dużo większą wydajność, ich zużycie paliwa w porównaniu z teleskopami jest niewiele większe. Przy normalnej pracy odnotowujemy średnie spalanie na poziomie ok. 8,2­‑8,5 l/h, a w przypadku ładowarek teleskopowych nawet 7 l/h. Te liczby mówią same za siebie –podsumowuje Grzegorz Czapka.

Karol Wójtowicz

Najnowsza ładowarka Case służy m.in. do załadunku i rozładunku zamkniętych boksów, w których następuje stabilizacja tlenowa odpadów po procesie fermentacji.

Nowy dealer CASE w Polsce

Niniejszym, w imieniu koncernu CNH Industrial, z przyjemnością zawiadamiamy, że autoryzowanym Dealerem maszyn budowlanych marki CASE Construction Equipment, świadczącym sprzedaż nowych maszyn, spełniających lokalne normy Unii Europejskiej oraz zapewniającym rekomendowany przez producenta serwis gwarancyjny i pogwarancyjny oraz sprzedaż oryginalnych, certyfikowanych części zamiennych do maszyn budowlanych marki CASE Construction Equipment oraz New Holland Construction na terenie województwa: śląskiego, łódzkiego, mazowieckiego, warmińsko­‑mazurskiego i podlaskiego zostaje firma TOOLMEX TRUCK.  

Koncern CNH Industrial powołał nowego dealera maszyn CASE Construction Equipment. Została nim firma Toolmex Truck, która razem z dwoma pozostałymi dealerami (EWPA Sp. z o.o. i TECH EKSPERT Południe) reprezentuje markę CASE CE w zakresie sprzedaży i obsługi posprzedażowej na terenie Polski. Poniżej zamieszczamy oficjalny komunikat.

Historia firmy TOOLMEX TRUCK rozpoczęła się w 1990 roku w Szydłowcu, gdzie do tej pory znajduje się siedziba główna dealera. Od początku działalności firma koncentruje się na oferowaniu swoim klientom wózków widłowych, ładowarek teleskopowych oraz maszyn budowlanych najbardziej renomowanych marek na rynku, a także na wysokiej jakości świadczonych usług, w tym przede wszystkim serwisu. Firma posiada doświadczony zespół handlowy oraz prężny, ponad 70 osobowy zespół serwisu, dysponujący ponad 50 samochodami serwisowymi. TOOLMEX TRUCK jest firmą rozpoznawalną na ogólnopolskim rynku i cieszy się bardzo dobrą opinią, budując pozytywne relacje z dotychczasowymi klientami, jak również posiadając sieć oddziałów m.in. w Łomiankach k. Warszawy, Ostrołęce, Tomaszowie Mazowieckim, Sosnowcu, Suwałkach i Białymstoku.

Kontakt do nowego dealera:

www.toolmex­‑truck.com.pl

toolmex­‑truck@home.pl

+48 617 48 06

Leave a Reply

Your email address will not be published.